Czy zdarzyło Ci się obudzić z natrętną myślą, że jakoś tak obrastasz w piórka, gnuśniejesz, nawet rano czujesz się kiepsko oraz – a to jest właśnie najgorsze – przybywa Ci niestety kilogramów? Mnie dopadło to miesiąc temu, akurat w czasie zdejmowania wałków z głowy. Układając włosy podjęłam decyzję. „Tak dłużej być nie może! Biorę się za siebie!”.
W pierwszej kolejności wybieram ciuchy. Zdecydowałam, że najlepiej będzie ubierać się na czarno – wiadomo czarne wyszczupla. OK. – już jest szczupło, ale w czerni to jakoś tak ponuro, no nie? A więc dodałam odrobinę barw: czerwieni – bo rozwesela, zieleni – bo odmładza, bieli – bo wracają wspomnienia o niewinności. Pięknie wyszło. I kiedy już wydawało się, że jest super, zadowolona wybiegam na ulicę i spotykałam starego znajomego… Co za GAMOŃ!!! Nawet nie zauważył taj całej mojej wspaniałej, wyszczuplającej przemiany z głupia frant wymruczał coś w rodzaju:
-Widzę, że ci się dobrze powodzi. Jakoś tak się zaokrągliłaś.
Jak to: zaokrągliłam się? Że niby kto? Że niby ja?!!
I to był moment zwrotny.
Najpierw pomyślałam o popularnych sportach nie wymagających intensywnych przygotowań. Np. gry karciane. Partyjka tysiąca może kojarzyć się ze stratą 1000 kalorii. Jeszcze ponętniej brzmi – „chińczyk”. Wiadomo, Chińczycy są długowieczni i chudzi. Pomyślałam, że te gry szybko przywrócą mi witalność, młodość, gibkość.
Ale coś tam nie wyszło, niestety. Grałam i grałam. Od rzucania kostką rozbolały mnie nadgarstki, a wybijanie moich pionków spowodowało pojawienie się nerwowych chrząknięć i beknięć.
Efektów brak, na wadze ciągle wyświetla się liczba trzycyfrowa.
Co robić? Wtedy w telewizji zaczęli mówić o jakiś kijkach, Nordic Walking.
Może to będzie strzał w dziesiątkę?
No ale jak to zwykle bywa są i problemy.
Dlatego ostrzegam- Nigdy nie wybierajcie się ze swoją drugą połową w celu zakupu kijków!
Dlaczego? Kiedyś usłyszałam taką rozmowę w sklepie sportowym.
Ekspedientka: - Czym mogę służyć?
Ona: - Chcemy kupić kijki do chodzenia.
Ekspedientka: - Takie do Nordic Walking?
On: - Nie! Do chodzenia.
Ona: - Zamknij się dziadu. Przecież Pani tak powiedziała.
Ekspedientka: - To może najpierw dla Pani. Jaki wzrost?
Ona – 169
Ekspedientka – Waga?
Ona – …Ano właśnie - spogląda na męża - Idź no Kaziu do sklepu obok, zapytaj się czy dowieźli salceson włoski.
Ekspedientka – No, a Pan? Jaki wzrost?
On – 178
Ona – Co takiego?!? 178? Chyba jak staniesz na taborecie!
No i kłótnia gotowa.
Apeluję więc - kijki kupujcie samodzielnie. A jak już zakup będzie sfinalizowany pamiętajcie, żeby te kijki zabierać na długie spacery. To piękny i niezwykle popularny sport – NORDIC WALKING.
Do zobaczenia w terenie!
|